tag:blogger.com,1999:blog-37923503866162898302024-03-13T18:58:53.003+01:00Przypowieści<center>Historie zasłyszane, często krążące po sieci drogą pantoflową.<br>
Jednak o treści tak ważnej i ponadczasowej, że powinien je poznać każdy.</center>Unknownnoreply@blogger.comBlogger107125tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-82542886435509468082015-02-01T12:20:00.002+01:002015-02-01T12:20:48.349+01:00Nasze pokolenieNasze pokolenie będzie znane z tego, że nic nie osiągnęło.<br />
I nie powie nikt, że<br />
Byliśmy tym co w ludzkości najlepsze.<br />
To nie tak, prawda jest taka:<br />
Nasze pokolenie jest porażką.<br />
A już wydawało nam się, że<br />
Osiągnęliśmy sukces<br />
- To błąd. I dobrze wiemy:<br />
Życie tylko dla pieniędzy i władzy<br />
Jest właściwe.<br />
Bycie osobą kochającą, mającą szacunek do innych i uprzejmą<br />
To głupie.<br />
Zapomnieć o tym<br />
Nie będzie łatwo, ale będziemy próbować.<br />
Zmienić świat na lepsze<br />
To coś czego nigdy nie robiliśmy.<br />
Poddawanie się<br />
To był nasz sposób na rozwiązanie problemów.<br />
Ciężka praca –<br />
To był żart.<br />
Wiedzieliśmy, że<br />
Ludzie myśleli, że nie zawrócimy z tej drogi.<br />
To nie musi być prawdą,<br />
Jeśli odwrócimy bieg rzeczy<br />
<br />
(A teraz przeczytaj to wszystko jeszcze raz, ale tym razem: od dołu do góry.)<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i>Jordan Nichols, lat 14</i></div>
Oryginał w języku angielskim:<br />
<br />
Our generation will be known for nothing.<br />
Never will anybody say,<br />
We were the peak of mankind.<br />
That is wrong, the truth is<br />
Our generation was a failure.<br />
Thinking that<br />
We actually succeeded<br />
Is a waste. And we know<br />
Living only for money and power<br />
Is the way to go.<br />
Being loving, respectful, and kind<br />
Is a dumb thing to do.<br />
Forgetting about that time,<br />
Will not be easy, but we will try.<br />
Changing our world for the better<br />
Is something we never did.<br />
Giving up<br />
Was how we handled our problems.<br />
Working hard<br />
Was a joke.<br />
We knew that<br />
People thought we couldn’t come back<br />
That might be true,<br />
Unless we turn things around<br />
<br />
<br />
(Read from bottom to top now)<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-26490209571027093452014-03-28T21:34:00.003+01:002014-03-28T21:34:51.250+01:00Gorąca czekoladaPewnego profesora odwiedzili jego dawni studenci. Profesor przygotował im gorącą czekoladę w dużym dzbanku. Przygotował też przeróżne filiżanki: z porcelany, ze szkła, z kryształu; niektóre były zupełnie zwyczajne, inne bardzo kosztowne. Profesor poprosił ich, aby obsłużyli się sami. Kiedy każdy miał już w ręce swoją filiżankę, profesor zaczął mówić:<br />
<br />
-Zauważyłem, że wybraliście najładniejsze filiżanki, natomiast te bezwartościowe zostały na stole. Przyczyną waszych problemów jest to, że naturalną dla was rzeczą jest chęć otrzymania tego co najlepsze. Filiżanka, z której pijecie, nic nie dodaje do jakości gorącej czekolady. Czasami filiżanka może być bardzo ładna, ale będzie zakrywać to, co w niej pijecie. To, co każdy z was chciał, to czekolada, a nie filiżanka, chociaż świadomie wybraliście najładniejszą i natychmiast zaczęliście spoglądać na filiżanki innych.<br />
<br />
Teraz posłuchajcie: Życie to gorąca czekolada. Wasza praca, pieniądze, pozycja w społeczeństwie to filiżanki. Filiżanki są tylko pojemnikiem na życie. Filiżanka nie wpływa na wasze życie, nie zmienia jakości waszego życia. Czasami skupiając się na filiżance, nie jesteście w stanie docenić gorącej czekolady, którą dał wam Bóg.<br />
<br />
Zapamiętajcie: to Bóg przygotowuje gorącą czekoladę, ale On nie wybiera filiżanki. Najszczęśliwsi ludzie nie mają tego co najlepsze z każdej rzeczy, ale doceniają to, co najlepsze w tym co mają. Powinniście żyć skromnie, kochać mocno, mówić uprzejmie, a resztę zostawić Bogu.<br />
<br />
Najbogatsza osoba to nie ta, która ma najwięcej, ale ta, która najmniej potrzebuje. Rozkoszujcie się waszą gorącą czekoladą!”<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-80992391151061970082014-03-25T17:15:00.004+01:002014-03-25T17:15:58.188+01:00Świat i wszechświatUsłyszałem, jak szeptało<br />
Ziarenko piasku do ziarenka piasku:<br />
"Mój świecie".<br />
<div style="text-align: right;">
Jan Sztaudynger</div>
<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-26222688381242942002014-03-23T22:17:00.001+01:002014-03-23T22:17:33.477+01:00Trzeba cię nauczyćTrzeba nauczyć cię strachu<br />
Przed ludźmi o dziwnie wykrojonych oczach<br />
I tymi, co mają inny kolor skóry,<br />
Trzeba cię starannie nauczyć.<br />
<br />
Trzeba cię nauczyć, nim będzie za późno,<br />
Nim skończysz sześć, siedem, osiem lat,<br />
Nienawidzić ludzi, których nienawidzi twa rodzina.<br />
Trzeba cię starannie nauczyć!<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
Musical "Południowy pacyfik"</div>
<div style="text-align: right;">
Rogers & Hammerstein</div>
<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-5375771617668837412014-03-23T22:15:00.000+01:002014-03-23T22:15:05.288+01:00Chłód sercaSześciu różnych ludzi losu dziwnym trafem<br />
Znalazło się raz w mroźną noc pod jednym dachem.<br />
<br />
W kominku płomień przygasał stopniowo,<br />
A każdy z nich miał ze sobą wielką belkę brzozową.<br />
<br />
Pierwszy chciał swą wrzucić, ale zauważył,<br />
Że jeden z pozostałych czarny jest na twarzy.<br />
<br />
Drugi też ku temu skłonić się nie zdołał,<br />
Bo z lewej człek wyznawcą innego był Kościoła.<br />
<br />
Trzeci trząsł się cały, lecz nie wrzucił swej belki,<br />
Bo poznał, że ten z prawej majątek ma wielki.<br />
<br />
A bogacz dumał o tym, jak wiele ma pieniędzy,<br />
I by się nie przysłużyć temu, co żył w nędzy.<br />
<br />
Murzyn w stronę ognia spoglądał gasnącego,<br />
Dlaczegóż miałby ogrzać swą belką białego?<br />
<br />
Ostatni zaś czekał, aż dorzuci ktoś inny<br />
Do ognia - on sam nikomu nie był tego winny.<br />
<br />
Nawet kiedy śmierci w oczy zaglądali,<br />
Belki w sztywnych dłoniach kurczowo ściskali.<br />
"Rozsądku" ludzkiego pięknym to dowodem,<br />
Że umarli nie z mrozu, ale z serca chłodu.<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-36783447689522398172014-03-23T10:54:00.002+01:002014-03-23T10:54:53.041+01:00Ostrzenie piły- Co pan robi?<br />
- Ścinam drzewo<br />
- Od dawna?<br />
- Od czterech godzin. Ale naprawdę posuwam się do przodu - odpowiada mężczyzna ocierając pot z czoła.<br />
- Pańska piła wygląda na dość tępą, dlaczego nie przerwie pan na chwilę, by ją naostrzyć?<br />
- Odczep się, głuptasie. Nie mam czasu. Ścinam drzewa!<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-54336334875711987562014-03-23T10:49:00.002+01:002014-03-23T10:49:48.299+01:00Jak zmienić świat?Kiedy byłem młody i wolny<br />
i moja wyobraźnia nie znała granic,<br />
marzyłem o tym, by zmienić świat.<br />
<br />
Kiedy dorosłem i zmądrzałem,<br />
zrozumiałem, że świat się nie zmieni.<br />
<br />
I postanowiłem zawęzić moje horyzonty,<br />
i chciałem zmienić już tylko mój kraj,<br />
lecz on także wydawał się niezmienny.<br />
<br />
A gdy osiągnąłem podeszły wiek,<br />
w ostatniej desperackiej próbie usiłowałem zmienić<br />
przynajmniej rodzinę, tę najbliższą,<br />
lecz nikt z nich nie chciał się zmienić.<br />
<br />
A teraz leżę na łożu śmierci i stwierdzam<br />
(chyba pierwszy raz w życiu),<br />
że gdybym na początku zmienił samego siebie,<br />
to być może pod moim wpływem zmieniłaby się moja rodzina<br />
a z jej wsparciem i zachętą<br />
mógłbym ulepszyć mój kraj<br />
i, kto wie, może zmieniłbym też świat.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
Pewien anglikański biskup</div>
<div style="text-align: right;">
Sean Covey</div>
<div style="text-align: right;">
"7 nawyków skutecznego nastolatka"</div>
<br />
Jeśli chcesz chcesz zmienić świat, to zacznij od siebie.<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-77552318368331120002014-03-23T10:43:00.000+01:002014-03-23T10:44:37.241+01:00Kim jestem?Jestem twoim nieodłącznym towarzyszem, twoim nieocenionym pomocnikiem, albo największą zawadą. Mogę wynieść cię na szczyt, albo zepchnąć na dno. Jestem całkowicie na twoje usługi. Połowę tego, co robię, możesz mi powierzyć, a ja wykonam to szybko i poprawnie.<br />
<br />
Łatwo mną kierować - musisz po prostu sprawować nade mną kontrolę. Pokaż mi dokładnie, jak coś ma wyglądać, a po kilku lekcjach będę robił to automatycznie. Jestem sługą wielkich osobistości i, tak samo, wielkich przegranych. To ja uczyniłem wielkich ludzi wielkimi. To ja również spowodowałem porażki przegranych.<br />
<br />
Nie jestem maszyną. W moim działaniu łączę precyzję komputera z ludzką inteligencją. Możesz wykorzystywać mnie do odniesienia sukcesu lub klęski - mnie jest wszystko jedno.<br />
<br />
Kontroluj mnie, ucz mnie, trzymaj mnie w ryzach, a sprawę, że zdobędziesz wszystko, czego chcesz. Zlekceważ mnie, a zniszczę cię.<br />
<br />
<h2>
<b>Kim jestem?</b></h2>
<br />
...<br />
<br />
<span style="font-size: xx-small;">Jestem nawykiem.</span><br />
<div style="text-align: right;">
Sean Covey</div>
<div style="text-align: right;">
"7 nawyków skutecznego nastolatka"</div>
<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-54562547471137566652014-03-22T17:43:00.000+01:002014-03-22T17:43:01.388+01:00Sprężynki i wahadełkaMłodzi są jak sprężyny<br />
Starzy są jak wahadła<br />
Sprężyna bez wahadła nie nabierze odpowiedniego rytmu<br />
Wahadło bez sprężyny nie ma mocy<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-81262845994422455742014-03-22T16:54:00.000+01:002014-03-22T16:54:09.744+01:00Kto mieszka w Twoim sercu?W moim sercu mieszka Jezus. Kiedy przychodzi Szatan i puka do mojego serca, wtedy pytam:<br />
- Panie, Jezu, czy mógłbyś otworzyć?<br />
Wtedy Jezus otwiera diabłu, a ten, gdy tylko go zobaczy, ucieka, mówiąc, że to pomyłka.<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-88271246322236201402014-03-22T16:50:00.002+01:002014-03-22T16:51:16.762+01:00Brak profesjonalizmuJeśli ktokolwiek zarzuci Ci brak profesjonalizmu,<br />
to pamiętaj, że Arkę Noego budowali amatorzy,<br />
a Titanica profesjonaliści.<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-13161602102100642452013-12-01T10:45:00.004+01:002013-12-01T10:45:47.662+01:00Jeśli chceszJeśli chcesz - znajdziesz sposób.<br />
Jeśli nie chcesz - znajdziesz powód.<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-42551223676216320882013-12-01T10:44:00.004+01:002013-12-01T10:44:54.145+01:00Żart matematyczny<div>
- W życiu zawsze należy znaleźć środek. Złoty środek.</div>
<div>
- Nawet na prostej?</div>
<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-80076726237557165912013-11-30T16:06:00.001+01:002013-11-30T16:06:23.864+01:00Sarita i Johny LingoJohny Lingo mieszkał na wyspie Kiniwata na Ocenie Spokojnym. Miał on niebywałe umiejętności i inteligencję. Został zapamiętany jako człowiek, który zapłacił osiem krów za swoją żonę. Za dwie lub trzy krowy mógł dostać niebrzydką żonę, pięć krów to byłby posag za naprawdę piękną kobietę. Nikt wcześniej nie zapłacił ośmiu krów za żadną żonę. A więc jak piękną kobietę dostał Lingo?<br /><br />Sam Karoo, ojciec Sarity, obawiał się, czy w ogóle ktoś zechce ożenić się z jego córką, bo nie była zbyt urodziwa. Gdy Lingo zaproponował mu osiem krów, ojciec osłupiał i z niedowierzaniem zgodził się oddać mu córkę. Sarita zdobyła szacunek wśród wszystkich okolicznych wysp i stała się znana jako „żona za osiem krów”. Lingo zapłacił osiem krów, aby Sarita poczuła się dowartościowana. I tak się stało, ale miało to jeszcze jeden skutek – tak drogi posag sprawił, że nie tylko jej wewnętrzne niedowartościowanie odeszło, ale zaczęła się zmieniać również na zewnątrz i stała się całkiem ładną kobietą. Została za nią zapłacona wielka cena, to znaczy, że komuś na niej bardzo zależało.<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-44630048516814588412013-11-30T16:04:00.001+01:002013-11-30T16:04:04.234+01:00Klasztor- W naszym klasztorze nie ma drzwi - rzekł mnich do człowieka, który przybył w poszukiwaniu wiedzy.<br />- Jak sobie w takim razie radzicie ze złodziejami?<br />- Nie mamy tutaj nic wartościowego. A zresztą gdybyśmy mieli, to już dawno rozdalibyśmy to ludziom w potrzebie.<br />- A co z natrętami, którzy przychodzą , aby zakłócać wasz spokój?<br />- Nie zwracamy na nich uwagi i sami odchodzą - rzekł mnich.<br />- Ja jestem uczonym człowiekiem, który przybywa w poszukiwaniu wiedzy. A co robicie z głupcami? Czy ich także po prostu ignorujecie do czasu, aż odejdą? Czy to działa? - zapytał przybysz. <div>
Mnich nie odpowiedział nic. Gość powtórzył swoje pytanie jeszcze kilka razy, ale widząc, że pozostaje ono bez odpowiedzi, postanowił odejść i znaleźć nauczyciela, który byłby bardziej skupiony na tym co robi.<br />- Widzisz jak dobrze to działa? - rzekł mnich sam do siebie, uśmiechając się pod nosem.</div>
<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-87886030315824025132013-11-30T16:01:00.001+01:002013-11-30T16:01:35.775+01:00Dzieci są częścią modlitwyProtestancki Duchowny, po założeniu rodziny, nie miał już własnego pokoju do modlitw. Pewnej nocy, kiedy klęczał, został zaniepokojony przez dzieci w pokoju gościnnym.<br />- Ucisz dzieci! - krzyknął.<br />Jego przestraszona żona podporządkowała się jego woli. Od tego czasu, kiedykolwiek duchowny przybywał do domu, wszyscy utrzymali ciszę podczas modlitw. Wtedy zdał sobie sprawę, że Bóg już nie słucha. Pewnej kolejnej nocy, podczas modlitwy, spytał:<br />- Panie, co się dzieje? Mam niezbędny spokój, a nie mogę się modlić!<br />Anioł odpowiedział:<br />- On słyszy słowa, lecz nie słyszy już śmiechu. Zauważa oddanie, ale nie widzi radości.<br />Duchowny wstał i jeszcze raz krzyknął do swej żony:<br />- Każ dzieciom się bawić! One są częścią modlitwy!<br />W tej chwili jego słowa ponownie zostały wysłuchane przez Boga.<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-86826616968649838862013-11-30T15:59:00.000+01:002013-11-30T15:59:40.371+01:00O rybie, która ocaliła mi życiePewien prosty wieśniak w Chinach, przechodził kiedyś obok jaskini. Ujrzał tam jogina pogrążonego w głębokiej medytacji i zapytał go, czego w ten sposób poszukuje.<div>
- Prowadzę badania nad zwierzętami i wyciągnąłem już wiele wniosków, które mogłyby odmienić ludzkie życie - powiedział jogin. </div>
<div>
- Naucz mnie tego, co wiesz, a ja wyjawię ci to, czego się nauczyłem, kiedy pewnego razu ryba ocaliła mi życie - powiedział wieśniak. </div>
<div>
Słowa wieśniaka wprawiły jogina w zdumienie - tylko święty mógł zostać uratowany przez rybę. Postanowił więc przekazać mu całą swoją wiedzę. Kiedy skończył, rzekł do wieśniaka:</div>
<div>
- Teraz, kiedy już nauczyłem cię wszystkiego, co wiem, byłbym zaszczycony, gdybyś opowiedział mi o tym, jak ryba ocaliła ci życie. </div>
<div>
- To bardzo proste. Kiedyś umierałem już niemal z głodu i udało mi się złowić tę rybę. Dzięki niej przeżyłem, bo miałem dość jedzenia na trzy dni.</div>
<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-69523607040849742952013-11-30T15:50:00.000+01:002013-11-30T16:09:54.970+01:00Trzęsienie ziemi w JaponiiGdy kolejne trzęsienie ziemi w Japonii ustało, ratownicy dotarli do ruin domu zamieszkanego przez młodą kobietę. Wśród gruzów znaleźli ciało.<br />
<div>
Ciało było ułożone w dziwnie nienaturalnej pozie. Kobieta klęczała, jakby się modliła, ciało było pochylone w przód, a ramiona coś obejmowały. Zawalony dom zmiażdżył jej plecy i głowę.</div>
<div>
<div>
Dowódca grupy ratunkowej z wysiłkiem wcisnął się w szczeliny gruzów i sięgnął ręką do ciała kobiety. Miał nadzieję, że będzie ona jeszcze żyła. Niestety, zimne i sztywne ciało było jasnym znakiem, że przybyli za późno.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-nQSKaVCz61U/Upn6_f3YevI/AAAAAAAAEms/AXQWGfvdwl0/s1600/japan_earthquake.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="241" src="http://2.bp.blogspot.com/-nQSKaVCz61U/Upn6_f3YevI/AAAAAAAAEms/AXQWGfvdwl0/s320/japan_earthquake.jpg" width="320" /></a></div>
<div>
<br />
Dowódca rozkazał swojej grupie zostawić ten dom i przejść do kolejnego gruzowiska. Z niezrozumiałych powodów coś go jednak ciągnęło do tego domu, ponownie tam wrócił, zsunął się do ruin i zaczął sprawdzać ręką teren wokół i pod ciałem. Nagle krzyknął "Dziecko! Tam jest dziecko!"<br />
Cały zespół ratowników rzucił się do pomocy, ostrożnie oczyszczali gruz, kawałek po kawałku. Pod ciałem matki odnaleźli 3-miesięcznego chłopca owiniętego w kwiecisty kocyk. Najwyraźniej kobieta zdecydowała się poświęcić własne życie ratując synka. Kiedy ratownik podniósł chłopca z ziemi, ten jeszcze spał.<br />
Malec szybko został oddany pod opiekę lekarza, gdy ten rozwinął kocyk znalazł tam telefon komórkowy. Na ekranie widniała wpisana wiadomość: "<b><i>Jeśli przeżyjesz, pamiętaj, że cię kocham</i></b>". Telefon krążył pomiędzy ratownikami, a każdy kto przeczytał wiadomość zaczynał płakać.<br />
<div style="text-align: right;">
źródło : <a href="http://ireport.cnn.com/docs/DOC-677801" rel="nofollow">CNN</a></div>
</div>
</div><div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-65690653432996518512013-11-30T15:43:00.002+01:002013-11-30T15:43:56.895+01:00Skorpion i żabaPewnego razu skorpion podczas swojej wędrówki natknął się na rzekę. Zastanawiał się jak ją przekroczyć. Nie było mostu, a on nie umiał pływać. Myśląc chwilę postanowił poprosić o pomoc któregoś z mieszkańców rzeki. Idąc wzdłuż brzegu natknął się na żabę, która wspaniale pływała pomiędzy liliami.<br />
- <i>Żabko, czy byłabyś tak miła i przewiozłabyś mnie na drugi brzeg rzeki?</i><br />
Żaba przeraziła się:<br />
- <i>Ale przecież ty jesteś skorpionem! Jeśli tylko zbliżę się do Ciebie to ty mnie ukąsisz i zginę!</i><br />
- <i>Nie bój się</i> - odpowiedział skorpion - <i> przecież jeśli Ciebie zabiję, to oboje utoniemy, prawda? Ja tylko chcę przedostać się na drugą stronę rzeki.</i><br />
Tłumaczenie skorpiona wydawało się logiczne i uspokoiło żabę. Postanowiła więc, że pomoże mu pokonać rzekę i przewiezie go na swoim grzbiecie. Jednak kiedy byli już w połowie drogi, na samym środku rzeki, skorpion ukąsił żabkę. Ta natychmiast zaczęła tracić przytomność i topić się, a razem z nią zaczął tonąć skorpion. Resztkami sił żaba zapytała skorpiona:<br />
-<i> Dlaczego to zrobiłeś? Przecież teraz oboje zginiemy!</i><br />
<i>- Bo taka jest moja natura </i>- odpowiedział skorpion <i>- taka jest moja natura.</i><div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-68580315496442863962013-11-30T15:34:00.002+01:002013-11-30T15:34:59.223+01:00Małe paluszki<div style="text-align: justify;">
Opowiem Wam, co się pewnego razu przydarzyło. Głowa powiedziała do pozostałych części ciała: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>Od dzisiaj możecie same decydować o sobie, o tym co będziecie robić, jak się zachowywać, czego słuchać i o czym mówić. Ja, przez pewien czas, nie będę się wtrącać do waszych decyzji.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Co do tego, co będą robić, najtrudniej było porozumieć się palcom rąk i nóg – było ich przecież aż 20. Od samego początku prawo podejmowania decyzji przypisywały sobie kciuki, twierdząc, że to one wiedzą najlepiej, co jest dobre a co złe. </div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety stanowczy sprzeciw wniosły palce wskazujące, przy widocznym poparciu palców środkowych. Palce wskazujące oświadczyły, że to one zawsze dają dobre rady i wskazują drogę, a więc to ich należy słuchać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Na to odezwały się znienacka duże palce u stóp:</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>Jeśli macie zamiar podejmować decyzje odnośnie drogi, którą należy pójść, to lepiej posłuchajcie nas, bo inaczej, daleko nie zajdziecie</i>.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po wielu przepychankach i sprzeczkach, 18 palców doszło do wspólnego wniosku, że najmniej do powiedzenia mają małe palce u nóg, które mają najmniejsze znaczenie dla całego ciała. Te małe palce, są poza tym, jakieś takie krzywe, przygarbione i się ukrywają. A na domiar złego, przez te maluchy często reszta palców u stóp nie mieści się do butów. Większością głosów postanowiono nie marnować energii na to aby dbać o te małe palce. </div>
<div style="text-align: justify;">
Tak więc, od tego czasu palce rąk przestały pielęgnować dwa małe paluszki u nóg. A pozostałe palce u nóg zdecydowały, że małe palce nie będą odtąd razem ze wszystkimi chować się do skarpetek i wchodzić do butów – niech radzą sobie same. Od tego czasu małe paluszki zaczęły moknąć na deszczu i marznąć, nie mówiąc już o częstych stłuczeniach i skaleczeniach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Posiniaczone, spuchnięte i przeziębione – oba małe paluszki zaczęły chorować. Ich choroba nie mogła pozostawać długo w ukryciu. Małe paluszki zaczęły sprawiać ból. Bolały tak mocno, że nogi nie mogły już chodzić, a żołądek skręcał się i odmówił trawienia. Serce robiło co mogło żeby dostarczyć paluszkom energii, a nerki oczyszczały krew, która napływała z paluszków. Pe pewnym czasie całe ciało było w gotowości bojowej do obrony małych paluszków. Pojawiła się bardzo wysoka temperatura. Sprawy nie szły w dobrym kierunku. Na szczęście wtedy głowa postanowiła znowu przejąć kontrolę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Głowa nakazała palcom rąk aby natychmiast zajęły się małymi palcami nóg – należało czym prędzej je umyć, ogrzać, oczyścić rany i przykleić plastry, a pozostałe palce otrzymały polecenie by pilnować żeby te małe palce były zawsze razem z pozostałymi w skarpetkach i butach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po kilku dniach małe paluszki wróciły do zdrowia, a pozostałe 18 palców przeprosiło za swoje zachowanie i obiecało już nigdy nie lekceważyć tych najmniejszych. Wszyscy przekonali się, że nawet małe paluszki są bardzo ważne dla całego ciała.</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W Piśmie Świętym czytamy: „<i>Nie może więc oko powiedzieć ręce: Nie potrzebuję ciebie; albo głowa nogom: Nie potrzebuję was.</i>” Lecz Bóg tak ukształtował ciało, aby wszystkie części ciała nawzajem się o siebie troszczyły. Biblia uczy nas, że my wszyscy jesteśmy jak części jednego ciała i jesteśmy dla Boga jednakowo ważni. Każdy człowiek, nawet mały, ma znaczenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: right;">
(I Kor. 12,21.24-26)</div>
</div>
</div>
<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-73822234942884993852013-11-30T15:29:00.000+01:002013-11-30T15:29:09.734+01:00MyszkaW czasie lodowatej, zimowej nocy pewien stary mędrzec znalazł na progu swych drzwi zziębniętą, prawie nieżywą z zimna myszkę. Podniósł ją, ogrzał, pożywił, a potem poprosił, by została i dotrzymywała mu towarzystwa. Od tego momentu życie myszki stało się przyjemne. Mimo tego jednak, zwierzątko nie wyglądało na szczęśliwe. Staruszek martwił się.<br />- <i>Co ci jest mały przyjacielu?</i> -pytał.<br />- <i>Jesteś bardzo dobry dla mnie i wszystko w twoim domu jest dla mnie dobre, za wyjątkiem tego kota...</i><br />Staruszek uśmiechnął się. Nie pomyślał o kocie, zwierzęciu zbyt rozsądnym i zbyt dobrze odżywianym, by chciało mu się polować na myszy. Potem powiedział:<br /> - <i>Ten piękny kocur nie chce ci zrobić nic złego, mój przyjacielu! Nigdy nie wyrządziłby ci krzywdy! Nie musisz się go obawiać, zapewniam cię</i>.<br />-<i> Wierzę ci, ale to jest silniejsze ode mnie</i> - popłakiwała myszka.<br />-<i> Tak bardzo boję się kota! Proszę, zamień mnie w kota. Nie będę się już bała tej okropnej bestii</i>.<br />Staruszek spokojnie pokiwał głową. Nie sądził, by był to dobry pomysł. Myszka jednak błagała go i w końcu zdecydował:<br />-<i> Niech się stanie tak, jak sobie życzysz, mały przyjacielu!</i>.<br />I nagle myszka zmieniła się w wielkiego kota. Minęła noc, narodził się dzień i piękny kot wyszedł z pokoju staruszka. Jednak gdy zobaczył tylko domowego kota, pobiegł ukryć się z powrotem do pokoju i wśliznął się pod łóżko.<br />- Co się dzieje, mały przyjacielu? - spytał mędrzec zdumiony. - <i>Chyba nie boisz się kota?.</i><br />Kot-myszka zawstydziła się bardzo i błagała:<br /> - <i>Zamień mnie proszę w psa, wielkiego psa o ostrych kłach, który głośno szczeka!</i><br />-<i> Jeśli tego chcesz, zadowolę cię. Niech się tak stanie!</i>.<br />Gdy dzień dobiegł końca i zapalono lampy oliwne, wielki czarny pies wyszedł z pokoju mędrca. Doszedł do progu domu i spotkał kota domowego, który wychodził z kuchni. Kot prawie że zemdlał na widok psa. Pies zaś zląkł się jeszcze bardziej. Skomląc rozpaczliwie pobiegł schronić się do pokoju swojego wybawcy. Mędrzec spojrzał na biednego, drżącego psa i powiedział:<br /> -<i> Co się dzieje? Spotkałeś innego psa?</i>.<br />Pies-myszka zawstydził się okropnie i poprosił:<br /> - <i>Zmień mnie w tygrysa, proszę cię, w wielkiego tygrysa!</i>.<br />Staruszek zadowolił go i następnego dnia ogromny tygrys o dzikich oczach wyszedł z pokoju lamy. Tygrys chodził po całym domu, strasząc wszystkich, potem wyszedł do ogrodu. Tam spotkał kota, wychodzącego z kuchni. Gdy ten zobaczył tygrysa, skoczył wystraszony i wdrapał się na drzewo, i zamknąwszy oczy mówił:<br />-<i> Jestem nieżywym kotem!</i><br />Tygrys zobaczywszy kota, zawył okropnie i uciekł jeszcze szybciej niż kot do domu, by schronić się w kącie pokoju staruszka.<br /> -<i> Co za straszliwe zwierzę zobaczyłeś?</i> - spytał<br />- <i>Ja... boję się... kota!</i> - Wyszeptał tygrys, trzęsąc się jeszcze.<br />Mędrzec wybuchnął śmiechem.<br />- <i>Teraz rozumiesz mały przyjacielu, że powierzchowność jest niczym. Na zewnątrz masz wygląd strasznego tygrysa, ale boisz się kota, gdyż twoje serce pozostało sercem myszki.</i><br /><br /><b>Wszelkie zmiany trzeba zawsze zaczynać od przemiany serca.</b><div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-66077168636600420132013-11-30T15:16:00.001+01:002013-11-30T15:16:52.940+01:00AnatolPewien chłopiec imieniem Anatol był tak zajęty swoimi sprawami, że nie zwracał uwagi na innych. Kiedy trzeba było pomóc w domu on musiał akurat wysłać do kolegi ważnego sms-a. Kiedy siostra prosiła go, żeby zabrał ją na boisko, on pod pozorem, że boli go głowa zamykał się w pokoju, a potem szybko uciekał przez okno. Nie lubił dzielić się zabawkami z innymi dziećmi, a o tym, żeby poczęstować czekoladą kolegów - mowy nie było.<br /><br /><div>
- <i>Toleczku </i>- martwiła się babcia -<i> nie można być takim sobkiem</i>.<br />-<i> Synu</i> - srożył się tata - <i>nie podoba mi się twoje zachowanie</i>.<br />- <i>Dziecko </i>- kręciła głową mama - <i>co z ciebie wyrośnie</i>?<br /><br />Anatol zupełnie, ale to zupełnie się tym wszystkim nie przejmował. Właśnie nadchodziły wakacje i chłopiec żył już tylko wyjazdem. Dużo czasu zajmowało mu pakowanie plecaka. Jechał w góry, więc musiał się dobrze przygotować i o niczym ważnym nie zapomnieć. </div>
<div>
- <i>O, na przykład latarka </i>- powiedział do siebie -<i> to bardzo ważna rzecz! I kompas, czapka, wełniane skarpety... Aha, koniecznie krem od słońca.</i><br /><br /> - <i>Tolku </i>- do pokoju weszła mama - <i>musisz iść do dziadków. Dziadek zachorował, a babcia nie da rady zrobić zakupów. Zaniesiesz im chleb, ser, trochę owoców i placek z rodzynkami</i>.<br />-<i> Ale mamo! Ja się pakuję!</i><br />-<i> Teraz to nie jest najważniejsze. Proszę, tu jest wszystko przygotowane.</i><br />-<i> A nie mogę iść trochę później?</i><br />-<i> Nie, pójdziesz natychmiast.</i><br /><br /> Anatol wiedział, że mama nie żartuje. Naburmuszony wziął kosz i wyszedł. Szedł ulicą i nawet nie ukłonił się po drodze sąsiadom, taki był zły. Dziadkowie mieszkali za miastem i kiedy chłopiec wszedł na znajomą drogę, coś go zadziwiło. Nigdy nie spotkał tu tylu przechodniów. Wszyscy zdążali w stronę pobliskiej polany. Anatol natychmiast zapomniał o prośbie mamy i przyłączył się do grupy ludzi.<br /><br />Na rozległej łące u podnóża wzniesienia odbywał się jakiś festyn. Na trawie rozstawione były huśtawki i karuzele, na ogrodzonym siatką małym boisku rozgrywano mecz piłkarski, pod parasolami siedziały babcie, które opowiadały dzieciom bajki, jednym słowem trwała tu wspaniała zabawa. Anatol natychmiast rzucił w krzaki kosz i przyłączył się do chłopców strzelających z łuku do tarczy. Jeszcze nigdy nie próbował takiego sportu, a że szło mu całkiem nieźle z zapałem rywalizował z nowo poznanymi kolegami. Podczas krótkiej przerwy Anatol dowiedział się, że wszystkie dzieci zgromadzone na łące to wychowankowie Domu Dziecka, którym wychowawcy, nauczyciele i życzliwi sąsiedzi zorganizowali Dzień Radosnej Zabawy. Chłopcu zrobiło się trochę smutno, ale zaraz o tym zapomniał, bo właśnie pan instruktor zapowiedział kolejną rundę strzałów. Zabawa trwała w najlepsze, ale zbliżał się już wieczór i trzeba było rozejść się na kolację.<br />- <i>Jeszcze nie!</i> - piszczały maluchy przytulając się do "bajkowych babć".<br />- <i>Zostańmy aż się całkiem ściemni </i>- prosiły dziewczyny grające zacięcie w siatkówkę.<br />-<i> Tak nam tu dobrze</i> - wzdychały inne dzieciaki.<br />-<i> A nie jesteście głodni?</i><br />-<i> No... jesteśmy, ale jakoś przetrzymamy!</i><br />- <i>Ach, tak </i>- uśmiechnął się opiekun całej grupy. - <i>W takim razie spróbujemy temu zaradzić. Podejdź no tu do mnie chłopcze </i>- opiekun nieoczekiwanie zwrócił się do Anatola. - <i>Ty nie jesteś z naszego domu ale cieszę się, że bawisz się z naszymi dziećmi. Myślę, że mógłbyś też ich poczęstować tym co przyniosłeś</i>.<br />-<i> Ale przecież... </i></div>
<div>
-<i> Co?</i><br />-<i> Ojej, miałem pójść do dziadków i zanieść im zakupy! A w ogóle skąd pan wie, że mam ze sobą coś do jedzenia?</i><br />-<i> To, jak będzie? Poczęstujesz kolegów?</i><br />-<i> Nie mogę. Zresztą i tak dla wszystkich nie starczy.</i><br />-<i> Tak uważasz? </i>- wzrok opiekuna przeniknął głęboko do myśli Anatola, któremu zrobiło się okropnie gorąco. - <i>A ja proponuję, żebyś przyniósł tu swój koszyk, bo w krzakach wszystkie zapasy mogą zaraz zjeść myszy.</i><br />Po chwili chłopiec stał już na środku polany otoczony gromadą dzieci, które zaciekawione patrzyły to na niego, to na swojego opiekuna.<br />-<i> No, śmiało</i> - zachęcił Anatola człowiek -<i> pokaż, co przyniosłeś.</i><br />- <i>Chleb, trochę sera, owoce, placek z rodzynkami </i>- wybąkał chłopiec.<br />-<i> Oho, ho, wystarczy tych zapasów dla wszystkich </i>- uśmiechnął się opiekun. -<i> Trzeba tylko równo podzielić. - Proszę weź ten kawałek chleba i poczęstuj sąsiada. Sąsiad niech podzieli się z następnym dzieckiem i tak kolejno. Potem weźmiemy się za ser, owoce i pyszny placek</i>.<br /><br /> Zdumiony Anatol obserwował, jak kawałek chleba, którym połamał się ze stojącą obok dziewczynką wędruje z rąk do rąk i wcale go nie ubywa! To samo działo się z serem, plackiem i owocami! Jak to możliwe? - zastanawiał się zajadając ze smakiem pachnący chleb i ser. Jeszcze bardziej zdziwiło go, że dzieci nie widzą w tym co się stało nic nadzwyczajnego. Tak jakby doświadczały takich zdarzeń często. Po skończonym posiłku opiekun powiedział:</div>
<div>
-<i> Tolku, desze się, że podzieliłeś się z kolegami, ale martwi mnie, że nie spełniłeś prośby mamy. Dziadek jest chory, a ty zamiast zanieść mu zakupy bawiłeś się tu całe popołudnie.</i><br />-<i> To prawda </i>- zwiesił głowę chłopiec. - <i>Zdarza mi się to bardzo często</i>.<br />- <i>A wiesz dlaczego? Bo wiecznie jesteś zajęty sobą. Tymczasem wokół ciebie jest dużo osób, które czekają na twoją pomoc. Jeśli będziesz starał się je dostrzec, na pewno wszystko ci się poukłada. A teraz pędź do dziadków</i>!<br /></div>
<div>
Anatol zdążył pożegnać się z kolegami i nie wiadomo kiedy znalazł się tuż przed drzwiami znajomego domku.<br />-<i> O, jest Toleczek</i> - ucieszyła się babcia. - <i>Jak to zrobiłeś, że tak szybko się u nas znalazłeś</i>?<br />- <i>Nie wiem</i> - przyznał szczerze chłopiec. - <i>A która jest godzina</i>?<br />-<i> Zaraz będzie południe.</i><br />-<i> Południe? A nie wieczór?</i><br />-<i> Oj, co ty pleciesz. Jaki znów wieczór? Lepiej zjedz z nami drugie śniadanie.</i><br />-<i> Dziękuję, przed chwilą jadłem.</i><br />-<i> A to w jaki sposób? Chleb w koszyku nienaruszony, ser nie rozpakowany...</i><br />-<i> No widzisz babciu, to jakiś cud</i> - uśmiechnął się Anatol i przytulił się do babci.</div>
<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-26060339720741375212013-11-30T14:58:00.000+01:002013-11-30T14:58:39.608+01:00BliźniętaW brzuchu ciężarnej kobiety były bliźniaki. Pierwszy zapytał drugiego:<br />
- Wierzysz w życie po porodzie?<br />
- Jasne. Coś musi tam być. Mnie się wydaje, że my właśnie po to tu jesteśmy, żeby się przygotować na to co będzie potem.<br />
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by miało wyglądać?<br />
- No nie wiem, ale będzie więcej światła. Może będziemy biegać, a jeść buzią...<br />
- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A kto widział żeby jeść ustami! Przecież żywi nas pępowina.<br />
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę a ona się będzie o nas troszczyć.<br />
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według Ciebie w ogóle jest?<br />
- No przecież dzięki niej żyjemy. Bez niej by nas nie było.<br />
- Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem, czyli jej nie ma...<br />
- No jak to? Przecież jak jesteśmy cicho, możesz posłuchać jak śpiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz świat. Wiesz, ja myślę, że prawdziwe życie zaczyna się później.<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-63592696950517355992013-11-30T14:56:00.000+01:002013-11-30T14:56:06.039+01:00Kimkolwiek jesteśPo cichej uliczce wielkiego miasta szedł sobie drobny staruszek, powłócząc nogami w jesienne popołudnie. Zeschłe liście przypominały mu każde przeszłe lato. Przed sobą miał długą, samotną noc w oczekiwaniu na kolejny czerwiec. Aż nagle w stercie liści w pobliżu sierocińca, mała kartka papieru zwabiła jego wzrok. Zatrzymał się więc i podniósł ją trzęsącymi się dłońmi. Czytając dziecinne literki, starzec wybuchnął płaczem, Bo słowa paliły jego wnętrze niczym piętno.<br />
"<i>Kimkolwiek jest ten, kto to znalazł, niech wie, że go kocham. Kimkolwiek jest ten, kto to znalazł, niech wie, że go potrzebuję. Nie mam nawet z kim zamienić słowa, więc ten, kto to znajdzie, niech wie, że go kocham!</i>"<br />
Oczy staruszka spoczęły na budynku sierocińca i dostrzegły małą dziewczynkę z nosem smętnie przyklejonym do szyby. I wiedział już, że wreszcie znalazł przyjaciółkę, więc pomachał do niej i posłał jej jasny uśmiech. Oboje wiedzieli też, że spędzą zimę razem, naśmiewając się z deszczu. Naprawdę spędzili zimę, śmiejąc się z niepogody, Rozmawiając przez płot i obsypując się drobnymi podarkami, które dla siebie zrobili. Staruszek rzeźbił dla niej przepiękne zabawki, dziewczynka zaś rysowała mu obrazki, na których piękne panie spacerowały w słońcu i zieleni drzew, i oboje dużo się śmiali. Lecz dnia pierwszego czerwca dziewczynka podbiegła do płotu, by pokazać starcowi swój nowy rysunek, a jego tam nie było. Przeczuwała jakoś, że on już nie wróci, pobiegła więc do pokoju, wzięła kredki i papier i napisała:<br />
"<i>Kimkolwiek jest ten, kto to znalazł, niech wie, że go kocham. Kimkolwiek jest ten, kto to znalazł, niech wie, że go potrzebuję. Nie mam nawet z kim zamienić słowa, więc ten, kto to znajdzie, niech wie, że go kocham!</i>"<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3792350386616289830.post-15739076295792419522013-11-30T14:46:00.000+01:002013-11-30T14:46:34.074+01:00Marysia i JózekJózek miał narzeczoną: Marysię. Kochał ją bardzo i zamierzali się pobrać. Mieli już nawet wszystko zaplanowane. Pewnego dnia Marysi ukazał się anioł i oznajmił, że zajdzie w ciążę. Tak też się stało, jednak w obawie przed odtrąceniem nie powiedziała o tym od razu Józkowi. Jednak nie mogła tego ukrywać w nieskończoność. Pewnego dnia postanowiła mu o wszystkim powiedzieć:<br />
- Juzuś, posłuchaj, musimy pogadać. Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale jest coś bardzo ważnego o czym muszę Ci powiedzieć. Po pierwsze chcę, żebyś wiedział jak bardzo Ciebie kocham i żebyś pamiętał że zawsze byłam Tobie wierna. Jednak jest pewna sprawa...<br />
- Jaka to sprawa, kochanie, co się stało?<br />
- Jestem w ciąży...<br />
- Jak to w ciąży?! Ktoś Cię zgwałcił?<br />
- Nie...<br />
- Zdradziłaś mnie?!<br />
- Nie!<br />
- Jak to nie, przecież my ze sobą nie spaliśmy, mówiłaś, że jesteś dziewicą, skoro to nie jest moje dziecko, to czyje?!<br />
<br />
<br />
Sytuacja w której znaleźli się rodzice Jezusa nie należała do łatwych...<div class="blogger-post-footer">http://przypowiesci.blogspot.com/</div>Unknownnoreply@blogger.com0